Zło moralne

Zło moralne polegaja na nieuporządkowaniu woli własnej i innych, łamaniu prawa godziwości, zdradzie przyjaciół, nadużyciu zaufania, bezczelności i wynoszeniu własnego ja, zdradzaniu miłości, bezwstydzie, podłości — aby tylko dojść do celu — pysze i dogadzaniu namiętnościom z podeptaniem wszelkiego prawa i wszelkich względów. To właśnie jest „zło ludzkie” z dwóch przeciwstawnych racji: to bowiem zło pochodzi wyłącznie od człowieka, za nie odpowiedzialna jest tylko wola człowieka, w nim człowiek szuka afirmacji samego siebie, czyli absolutnej wolności bez treści, wolności od prawa…; tę wolność moglibyśmy nazwać wolnością immanencji pretendującej do rangi bycia prawem d)a siebie i do stawiania działania u podstaw istoty rzeczy. To wszystko zdarza się człowiekowi ze strony innego człowieka, który chce budować własne szczęście na nieszczęściu drugiego, gromadzi dobra ograbiając innych, daje upust zwierzęcym instynktom tratując innych, opluwając niewinnych, sroży się z tym większą zaciekłością, im bardziej bezbronne są ofiary: stat pro ratione uoluntas.

Nie ulega wątpliwości, że za to zło odpowiedzialna jest tylko wola człowieka, zwichnięta namiętnościami czy ponoszona pychą: aż dotąd wydaje się, nie ma żadnego problemu, skoro się przyjmie, że dzięki wolności posiada człowiek klucze własnego przeznaczenia: ąuisąue est faber fortunae suae.

Rzecz przedstawia się faktycznie następująco: zasługą najnowszej filozofii jest uwidocznienie z całą wyrazistością tej właśnie egzystencjalnej strony wolności jako aktywnej istotowości człowieka. Przerażający zatem aspekt zła człowieka, niszczycielska energia dosięgająca czegoś nieskończonego, przejawiająca się w sferze moralnego zamętu, uwarunkowana jest wyłącznie wolnością człowieka i nie wymaga żadnego innego wyjaśnienia. Nie istnieje żadne wyjaśnienie dla tego, co wypływa z siebie samego dla zaspokojenia siebie samego…: nie ma więc żadnej tajemnicy. Tak przynajmniej się wydaje. Chodzi tylko o zewnętrzne przejawy czy wyjaśnienie w płaszczyźnie bezpośredniej:

faktycznie tajemnica gmatwa się pod każdym względem i stanowi zagadkę dotyczącą samego sensu życia i źródła dotkliwych utrapień najczystszych i najbardziej szlachetnych dusz. Trudność, jeśli można tak określić, polega na tym, że w odniesieniu do tego, co teologowie nazywają malum culpae — w odróżnieniu od malum poenae, zła fizycznego stanowiącego ekspiację, uważanego za czynnik odkupienia i odrodzenia — Bóg jest bezsilny. Rzeczywiście, jeśli człowiek nie może uczynić nic dobrego bez bezpośredniej pomocy Absolutu, to w przebieganiu dróg zła wystarcza sam sobie. Zło moralne jest smutnym przywilejem skończonej wolności, która wobec alternatywy skończony- -Nieskończony, ja-Bóg, może stanąć po stronie tego pierwszego i stać się niewolnikiem samej siebie, swojej własnej nędzy, może rozbestwić się przez wady i zdemonizować na najbardziej krętych drogach pychy. Sytuacja byłaby jasna, gdyby człowiek, paktując ze złem, dopuszczając się zła, rzucając się na oślep na ścieżki zła, wyrządzał zło samemu sobie: zło byłoby jakąś immanentną sankcją, nikt nie mógłby narzekać, gdyż zło nie godziłoby w nikogo innego, Ale zło — jak wiemy — uderza w innych.

Każdy człowiek żyje w kontekście stosunków z innymi i z Bogiem, które układają się na bazie prawa dobra, tak że własne dobro suponuje uznanie dobra i prawa innych. Nie należy i nie wolno wyrządzać niesprawiedliwości, zwłaszcza słabszym, bezbronnym, opuszczonym, …tymczasem właśnie przeciw nim rozzuchwala się gwałt i przemoc zła. Dlatego można powiedzieć, że zło por excellence to zło moralne, które jest złem esencjalnym, złem totalnym, polega bowiem na deprawacji sumienia, wskutek czego sumienie staje się przewrotne i wypaczone.