Magisterium Kościoła ma zleconą misję głoszenia światu zbawczej prawdy i dlatego wypowiada się o filozofii i jej potrzebie. Kościół czyni to z dwojakiego punktu widzenia. Najpierw z negatywnego, gdyż chrześcijanom zagraża niebezpieczeństwo zejścia z drogi wyzwalającej wiary i popadnięcia „w niewolę” „filozofii będącej czczym oszustwem opartym tylko na ludzkiej tradycji, na żywiołach tego świata, a nie na Chrystusie” (Kol. 2, 8). Następnie z pozytywnego punktu widzenia i to w sposób bardziej zasadniczy.
Znamienne jest, że Kościół odnosi uwagę Apostoła nie do filozofii jako takiej, lecz do nadużywania błędnej filozofii. Kościół uważa za swój obowiązek popieranie wiedzy (scientia) godnej tego miana i czuwanie, aby „wszędzie uprawiano wiedzę humanistyczną zgodnie z wymogami (ad normam) wiary katolickiej. Chodzi tu przede wszystkim o filozofię, ponieważ zapewne słuszne ukierunkowanie innych gałęzi wiedzy od niej w głównej mierze zależy.” Filozofię należy zatem tak uprawiać, aby to „odpowiadało dobru wiary” i było „zgodne z godnością humanistycznych nauk.” Zauważmy jeszcze: wyrażenie „nauki humanistyczne” posiada tu znaczenie inne od współczesnego — w którym chodzi o nauki zajmujące się człowiekiem, w przeciwstawieniu do „nauk przyrodniczych.” Wyrażenie to oznacza całość wiedzy dostępnej rozumowi ludzkiemu czerpiącemu jedynie ze swoich własnych zasobów. Troska Kościoła zwraca się, co jest zrozumiałe, ku filozofii, która ma charakter wychowawczy. Filozofia należycie rozumiana sprzyja rozwojowi innych dziedzin wiedzy.
Wyjaśnienia wymagają przede wszystkim słowa: ad fidei catholicae normam (…) quae et bono fidei apte respondeat. Czy te słowa nie stanowią zaprzeczenia filozofii narzucając jej rolę, która nie jest dla niej immanentna? Czy filozofia nie jest całkowicie dziełem rozumu czerpiącego z samego siebie zarówno światło, dzięki któremu wydaje sądy, jak i kryteria oraz metody, dzięki którym weryfikuje krytycznie prawomocność i moc swoich własnych twierdzeń? Czyż wolność myśli jako autonomia nie jest czynnikiem konstytutywnym filozoficznej aktywności, tak że filozofia podporządkowana wierze nie będzie zasługiwała na takie miano?
Odpowiedź na ten zasadniczy zarzut znajdujemy we właściwym pojęciu stosunku natury do łaski, a na płaszczyźnie intelektualnej — rozumu, rozpatrywanego z punktu widzenia jego naturalnych uzdolnień, do wiary.
„Nie na darmo obdarzył Bóg ducha ludzkiego światłem rozumu, a dodane światło wiary bynajmniej nie tłumi i nie umniejsza zdolności rozumu; raczej doskonali go, wzmacnia jego siły, umożliwia wzniesienie się wyżej”.