Faktycznie, skoro teologia jest rozumieniem wiary, może rozwijać się w teologu tylko w takim stopniu, w jakim on angażuje się w życie wiary. Tendencja, by teologię traktować jako naukę w omówionym powyżej znaczeniu, jest iluzją, gdyż teolog nie może dystansować się w stosunku do przedmiotu teologii. Głębokie zaangażowanie teologa w umiłowanie prawdy objawionej jest niezbędnym warunkiem uprawiania teologii. Tak należy rozumieć napomnienie Leona XIII. Ostrzegłszy przed pokusą uważania swej pomysłowości i swej erudycji za „całość lub to, co najważniejsze w filozofii” dodaje odnośnie do teologii:
„Prawdą jest, że teologii potrzebna jest pomoc i światło obszernej erudycji. Teologię jednak należy traktować poważnie, tak jak to czynili scholastycy, aby łącznie z Objawieniem i rozumem mogła stanowić niezachwianą ochronę wiary.”
„Na koniec, kontynuuje encyklika, nauki filozoficzne winny bronić prawd objawionych i zwalczać tych, którzy ośmielają się je atakować. Zaszczytnym obowiązkiem filozofii jest rola osłony wiary i umacnianie religii.”
Jest to więc „walka” w obronie religii, w której obrońcy prawd Bożych czerpią swoją „broń” z „arsenału” filozofii, ponieważ przeciwnicy chrześcijaństwa z tejże samej filozofii czerpią swoje „narzędzia walki”. Encyklika cytuje św. Hieronima mówiącego o św. Pawle jako tym, który posługiwał się terminologią wojskową. Oczywiście dzisiaj nikt tak nie pisałby. Pomijając jednak styl tej wypowiedzi, wypada pamiętać o zawartej w niej doktrynie. Odnosi się to do sytuacji walki właściwej Kościołowi, a mającej trwać aż do ostatecznych czasów. Od samego bowiem początku światło Ewangelii jest znakiem sprzeciwu spotykającym się z odmową i opozycją. Oto co encyklika mówi o rozmiarach tej walki towarzyszącej życiu chrześcijanina i jego intelektualnej działalności:
„…podobnie jak Bóg wzbudził w osobach męczenników opatrznościowych obrońców Kościoła, pełnych mocy, ogromnej wielkoduszności wobec przemocy tyranów, tak samo przeciwstawił fałszywym filozofom i heretykom ludzi wielkiej mądrości, by przy pomocy ludzkiego rozumu bronili skarbu prawd objawionych.”
Zatem doktryna wiary wymaga obrony przy pomocy rozumu przeciw tym, którzy jej zaprzeczają, którzy ją kwestionują. Tym dziełem obrony kieruje pewność, o której mówi Sobór Laterański V: „wszelkie twierdzenie przeciwne prawdzie objawionej jest po prostu fałszywe, nigdy prawda nie może być sprzeczna z prawdą.”
Konsekwentnie, to co się sprzeciwia wierze, jest również sprzeczne z prawym rozumem, tak iż katolicki filozof oświecony pewną nauką Objawienia posiada pewność; nie zwalnia go to jednak od poszukiwań na płaszczyźnie rozumu. Wie on, że „naruszyłby wszelkie prawa rozumu i wiary, gdyby przyjął jakikolwiek wniosek przeciwny objawionej doktrynie.”