Egzegeza prohibicyjna czy wolna?

Dla fundamentalistów Ewangelia jest jakimś kodeksem prawnym, który reguluje życie ludzkie w detalach. A dla Franciszka? Niektórym braciom nie wystarcza jego reguła, bo cóż to za reguła, w której więcej Ewangelii niż prawa? Pragną więc poprawić ją regułami św. Benedykta, św. Augustyna i św. Bernarda, aby ich własne życie zakonne było dokładnie określone. Ile bólu i pasji, i gniewu w jego proteście! To jest protest przeciwko interpretacji legalistycznej Pisma Świętego. Przeciwko legalizmowi opowiada się też ten człowiek wolny, kiedy w Ziemi Świętej dowiaduje się, że jego wikariusze wydali różne mądre przepisy, zwłaszcza postne; w odpowiedzi siada do stołu i zabiera się do pokaźnej porcji mięsa: „A więc pożywajmy zgodnie z Ewangelią to, co nam podano!”. Według Franciszka jego bracia mogą czynić wszystko i mają prawo czynić wszystko, co wcale nie przeczy radykalizmowi, z jakim angażują się w Ewangelię. Bo angażują się w nią nie w duchu legalistycznym, lecz wedle dynamiki duchowej, która umożliwia życie i prowokuje wyobraźnię, w wolności, która otwiera coraz to nowe perspektywy.